Brak postępu w diagnostyce – jak okiełznać myśli zwątpienia.

Myśli to tak naturalna rzecz, że rzadko zastanawiamy się, po co one są i skąd się biorą. Nie skupiamy się na tym, czy są dla nas dobre. A może czasem jest tak, że to one przejmują kontrolę, męczą oraz zaburzają nasz obraz rzeczywistości. Jaki wpływ ma myślenie oraz  nadmierne skupianie się na chorobie i na diagnostyce na nasze życie, podejmowane decyzje oraz nowe możliwości?

Kilka lub kilkanaście lat oczekiwania na diagnozę to życie w ciągłej niepewności. Traci się już rachubę, ile czasu funkcjonujesz z niewiadomą. Chwile psychicznego wytchnienia stają się coraz rzadsze. Po pewnym czasie odczuwasz zmęczenie psychiczne, zagubienie oraz przytłoczenie zaistniałą sytuacją. Sprzyja to zdominowaniu umysłu i ciebie samego przez myśli rezygnacji. Warto wtedy odwrócić role i przejąć ster. To ty i tylko ty decydujesz, czy zwątpienie ma w danym momencie ostatnie słowo i decyduje o twoim samopoczuciu psychicznym. Oczywiście nie namawiamy, aby całkowicie zrezygnować z diagnostyki i działań w jej zakresie. Pragniemy natomiast zwrócić uwagę na to, żeby ta trudna sytuacja nie przejęła kontroli nad twoim życiem. To najtrudniejszy i zarazem najbardziej przełomowy moment, gdy uczysz się akceptować i cenić życie takim, jakim jest. Żal, rozgoryczenie, smutek, tęsknota za odpowiedzią – masz prawo do tych wszystkich emocji. Choroba wymaga od ciebie wiele pokładów sił, a do tego dochodzi jeszcze poszukiwanie diagnozy. Niespodziewanie potrafią zaatakować zmęczenie i ból. Czasem na tyle, że nie masz siły chodzić i mówić. Osłabienie sprzyja odczuwaniu stagnacji, bezradności, chęci poddania. Bardzo chcesz dowiedzieć się, co ci dolega, a wyniki są niejednoznaczne. Lekarze na dany moment są bezradni, co wydłuża diagnostykę. A czas płynie dalej. Rzeczywistość wokół jest dynamiczna, a ty masz poczucie jakby wszystko, co na zewnątrz było za mgłą. Czujesz, jakby życie wymykało się przez palce. To wszystko jednak to stany, emocje i myśli. Ty jesteś kimś więcej niż one. Ty jesteś świadomością, która może nimi kierować.  

To twoja zgoda na przejęcie steru nad tobą przez dominujące myśli jest kluczową przyczyną bezradności. Po co się na to zgadzasz? Po co zgadzasz się na przejęcie pełnej kontroli nad tobą przez umysł? To narzędzie, które ma pracować dla ciebie, nie przeciwko tobie. Najbardziej męczące są wewnętrzne dialogi w formie dwóch kłócących się głosów. Przykładowo:

  • „To bez sensu, na pewno osądzą mnie, że symuluję. Chyba odpuszczę z dalszą diagnostyką.” – słyszysz pierwszą myśl i oddajesz jej skupienie całej swojej świadomości.
  • „Nie, nie pomyślą tak. Przestań, bo mam dość takiego przekonania”– mówi drugi głos w twoich myślach.
  • „Ocknij się i otrzeźwiej. To jasne, że jesteś lekceważona, bo wyniki nie pomagają ani trochę. Jesteś tą gorszą wobec tych zdiagnozowanych.” – pierwszy głos z myśli uparcie kontynuuje. Przygnębienie rośnie z minuty na minutę.

Możesz w tym dialogu tkwić od początku do końca dnia i przez kolejne tygodnie, miesiące i lata. Tylko prawdopodobnie cenisz swój czas i siebie. Umysł płata ci figle i stwarza iluzję, że wewnętrzne dialogi są tobą. Uwierz mi, nie są. To tylko nawyk nieodpowiedniego sterowania swoją uwagą. Powróć do chwili obecnej i wcale nie chodzi o modne określenie „mindfulness”. Nie chodzi o skupienie pełne na tym, co na zewnątrz w otoczeniu, ale PRZEDE WSZYSTKIM o odkrycie stanu świadomości poza myślami i wewnętrznym dialogiem. Trenując stan pełnej tzw. przebudzonej świadomości, zyskujesz kontrolę nad wpływem monologu umysłu na swoje życie i przeżywane stany. Jeden ze znanych na całym świecie nauczycieli sztuki obecności – Echart Tolle – w swoich przemówieniach podkreśla z mistrzowskim dystansem do siebie i humorem, że często nasz główny przeciwnik znajduje się między dwoma uszami. W naszej głowie. Regularnie ćwicz dystans do dialogów swojego umysłu, nie daj im się zlać z pełnią twojej świadomości. Odzyskaj ten moment. Dokładnie ten, bo jedyne, co tak naprawdę masz, to twoje „teraz”. I właśnie w tym momencie zmień przedmiot swojej uwagi. Niech te dwa głosy nadal sobie debatują w tle. Wyobraź sobie, że w twojej głowie jest pokój, a w nim stół, przy którym wiecznie odbywają się debaty, osądy, oceny sytuacji, prognozowanie (często mylne) na podstawie zdarzeń przeszłych. To naprawdę dwójka dość ograniczonych mieszkańców twojej głowy. TY jesteś całością, TY jesteś tym kompletnym pomieszczeniem – przestrzenią świadomości, w której te głosy są osadzone, ale nie muszą mieć żadnej siły wpływu, gdy zwyczajnie im jej nie dasz.

Każda zmiana wymaga dyscypliny i samozaparcia. Mimo wszystko warto podjąć wyzwanie. Nagroda może przewyższyć twoje najśmielsze oczekiwania, a jest nią nowy stan świadomości, nagłe dostrzeganie okazji, szans, obszarów życia, w które możesz inwestować i które możesz rozwijać. Co jeszcze możesz dodatkowo dla siebie zrobić, by wyjść z błędnego koła przekonań, emocji i myśli pogłębiających brak wiary w zdrowotny i diagnostyczny przełom?

  • Przyjrzyj się sobie z pozycji obserwatora. Uświadom sobie, jakie myśli towarzyszą ci w ciągu dnia. Kiedy znajdziesz się w trudnej sytuacji, kluczowa jest czujność, czy nie zostajesz w wywołanym nią przygnębieniu zbyt długo.
  • Posłuż się wyobraźnią. Zamknij oczy, a następnie przywołaj w wyobrażeniach siebie przed chorobą lub inna trudną sytuacją. Przypomnij sobie, czego chciałeś/aś dokonać. Stwórz listę. Dopisz to, co ci jest niezbędne, by je zrealizować. Nie traktuj ograniczeń fizycznych, jako bariery realizacji celów, a jako wskazówkę do ewentualnej zmiany taktyki. Bądź także otwarty na nowe cele i możliwości.
  • Znajdź odskocznię, która daje ci ukojenie. Dla każdego może być ona różna. Dobra książka, spotkanie z ulubionymi znajomymi, malowanie, ćwiczenia oddechowe, czy relaksacyjne. Postaw na to, co wzmacnia twój wewnętrzny spokój i odwraca uwagę od natarczywych myśli.
  • Trenuj dystans wobec własnych myśli. Poniżej zamieszczamy przykładowy opis ćwiczenia pomocnego w odkrywaniu głębszego stanu świadomości niż jedynie dialogi, które toczą się w głowie.

Zamknij oczy (jeżeli możesz, weź kilka głębokich oddechów) i wyobraź sobie, że twoje myśli są jak płynąca rzeka. Poobserwuj ją. Zauważ, jaki szybki jest nurt, czy jest głęboka. Jak widzisz swoje myśli jako woda, czy jako krople a może w falach. Zastanów się, gdzie jesteś. Płyniesz z nurtem? A może stoisz przy brzegu. Następnie pomału wycofuj się z wody. Jeśli możesz to usiądź na plaży lub na kamieniu. Gdzie wolisz. Obserwuj wodę. Czy jest spokojna, a może wręcz przeciwnie. Piękna i nieprzewidywalna. Bądź przy niej i nie opuszczaj jeszcze tego miejsca. Tak samo spójrz na swoje myśli. One będą przy tobie, ale niech będą jak ta rzeka. Nie walcz na siłę z myślami, które cię nie wspierają, po prostu je zignoruj większym stopniem skupienia na pozycji ich obserwatora. Patrz na nie, obserwuj. Pamiętaj, że nie jesteś w stanie zbadać każdej kropli wody w rzece. Dokładnie tak jest z myślami. Niech płyną, a ty siedź na brzegu. Poczuj to tak długo, jak potrzebujesz. Pod koniec wizualizacji uruchom w sobie w pełni obecnym tu i teraz wiarę i przekonanie, że masz wpływ na kierunek tej rzeki, na to dokąd prowadzi. Pomału wróć do siebie. Jeżeli możesz, weź klika głębokich oddechów, poruszaj się i otwórz oczy.

Jak poradzić sobie ze stresem i emocjami przy przewlekłej chorobie? Chcesz uzyskać informacji z czym boryka się osoba chora? Odpowiedzi na te pytanie znajdziesz w naszym darmowym ebooku oraz innych artykułach dostępnych na stronie. Zachęcamy do zapoznania się z nimi: